4.

Przebiegłam z Tośką dokoła mojego bloku, dwóch szkół oraz boiska, a zegarek pokazał, że nasz spacer trwał ledwie 20minut.
Tak się teraz z nią spaceruje.
Leniwy spacerek nóżka za nóżką, z psem z tyłu tak daleko, na ile pozwala smycz, to już przeszłość. Już nie ma, że się zagapiam i nagle szarpnięcie smyczy z tyłu uświadamia mi, że idę za szybko. Teraz jest „no chodźże szybciej!”. Pada? Wieje? Cudowna pogoda! Śnieży? Jeszcze lepiej!
30 minut latanie po mieście, a gdy steruję w stronę domu pies patrzy na mnie jakbym się z choinki urwała. Przy czym im gorsze, według mnie, warunki na zewnątrz, tym bardziej Tośka odmawia powrotu do domu. No, jeszcze może bardzo ulewny deszcz wzbudza mniejszy entuzjazm. Ale tylko trochę.
Zatem dziś po 20minutach wróciłyśmy do domu. No dobra, chętnie bym jeszcze dała psu te dziesięć-piętnascie minut, ale gdzie tu łazić jak ciemno? I co to za frajda.
Dzień się wydłuża, owszem, ale bardziej to widać po południu, niż rano. Jednak niedługo, już za jakieś trzy tygodnie, będzie to widoczne także rano.

Ta aktywność Tosi bardzo cieszy… z jednej strony. Z drugiej: niepokoi, bo ona nigdy, nawet jako szczeniak nie była AŻ TAK aktywna. Czy to dobrze?
Za tydzień trzeba iść do weta, sprawdzić poziom TSH, może wciąż za wysoko? To nie dobrze dla serca.
Ale poza tym to sama radość z tego psa, nawet jeśli czasem uważam, że za bardzo jej odwala.
Na przykład… Tośka zawsze kradła nam porzucone części garderoby. Moje bardziej niż pańcia, ale jego też. Potem zaczęła ściągać sobie moje rzeczy z wieszaka w przedpokoju: kurtkę, bluzę… W ten sposób wyrwała mi wieszek w kurtce razem z flakami, w bluzie wiszącej na kapturze urwała lamówkę, a w swetrze po prostu zrobiła dziurę, bo się oczko zaczepiło na haczyku.
Nie miałam innego wyjścia i po prostu wierzchnie okrycia wieszam w tzw składziku noszącym szumną nazwę garderoby.
Na wieszaku w przedpokoju wisi teraz moja stara, czerwona kurtka zimowa, pod którą lubi się chować Basil. Tzn: lubił, bo kurtka już nie pachnie mną, więc dla Basila nie jest atrakcyjna, moja szafa lub przynajmniej łóżko są lepsze.
Ale odkąd czerwona kurtka straciła mój zapach, Tośka jej nie rusza. Za to zawsze zanotuje, gdy choć kawałek chusty/szala/czapki/rękawiczki zwisa z półki. Wspina się wtedy na ławkę stojącą pod półką i ściąga co się da.
A jak już ściągnie – leci do swojego materaca w przedpokoju i zakopuje pod nim zdobycz. To samo robi z moimi ubraniami, gdy się przebieram oraz każdą inną rzeczą jakiej używam. Tak, okularami też nie gardzi.
Karcenie nie daje skutku. Nawet przyłapana na gorącym uczynku, zwarczana, skrzyczana… Odwraca łeb do ściany i patrzy w sufit, a na psyku ma taki wyraz pokory, że nie jestem w stanie się złościć. Wie, że nie powinna, ale miłość do mamusi jest silniejsza.
Futro ma coraz ładniejsze, ale ogon nadal mało puchaty. Oczy czyste, przestały ropieć i łzawić. Ale w jednym uchu wciąż stan zapalny, mimo czyszczenia.
Zrzuciła z wagi, ale teraz dostaje normalną karmę, więc już nie chudnie, ale też i nie tyje…chyba. To też sprawdzimy za tydzień.
No wciąż ma łupież, więc kąpiemy w specjalnym szamponie… tzn. eM kąpie, bo od egzekucji jest tatuś. Mamusię można kochać bezgranicznie, ale nie tak by jej pozwolić na obcinanie pazura lub filcu przy uchu. Mamusia niezgraba jest, i jeszcze jakieś „ała” piesku zrobi…

Reklama

11 myśli w temacie “4.

    1. Pieski i kotki mają masę zalet.
      Ale mają też wady: ich utrzymanie kosztuje. Ich leczenie kosztuje jeszcze więcej. W dodatku gubią sierść, mają brudne łapy, i lubią z tym wszystkim kłaść się obok człowieka, na kanapie. Psocą i niszczą różne rzeczy. A życie z nimi to nieustające sprzątanie odchodów. Na dodatek zazwyczaj umierają pierwsze.
      Nieeee… daj spokój po co ci takie kłopoty 😉

      Polubienie

  1. Hej.
    Może nie pamiętasz, ale miałam kiedyś wysłać Ci zdjęcie swojego słodziaka.
    Niestety w miedzyczasie miałam bliskie spotkanie z pojazdem na pasach.
    Powoli wracam do żywych.
    Napisałam maila do ciebie ale serwer twojej poczty odrzucił wiadomość.
    Nie znam przyczyny .
    W każdym razie pozdrawiam

    Polubienie

  2. nasza Ciri kundelka, też kradnie na potęgę skarpetki i gacie. głównie. I to na bezczela. że ja jestem w łazience i zapomnę wrzucić do kosza z brudami a ona już szlumpra po pomieszczeniu, bierze znalezisko w pysk i na swój fotelik )))))albo na łóżko, bo spi z nami. Nie krzyczymy, pomemla pomemla i tyle a potem gdy nie patrzy zbieramy rozsiane po całym domu skarpety i gacie i tyle.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s