131.

W niedzielę uczestniczyłam w warsztatach pisarskich.
Koleżanek zrobił mi prezent, chyba żeby mnie przekonac do:
a: powrotu do pisania powieści
b: że pisania można się nauczyć, blokadę – przełamać

Udało mu się.
Nagle znalazłam się w grupie ludzi, gdzie nikt nie robi dziwnej miny na hasło „chcę napisać książkę”. Poza tym, dowiedziałam się chyba rzeczy najważniejszej: Dlaczego po zapale sięgającym czasem nawet 30-40stron A4 wszystko zdycha…
I odkryłam, na nowo, że ołówek do pisania jest lepszy niż długopis. I może jednak pisanie ręczne jest lepsze niż na klawiaturze?
Odkryłam też, i też na nowo, że pisać mogę na niemal każdy zadany temat. Choć jakość tego pisania to już inna sprawa.
No i wiem. Po prostu wiem, że potrafię budować klimat, a prowadząca mnie w tym utwierdziła.
Fajne te warsztaty i strasznie, ale to strasznie chcę jeszcze!
Dziękuję Adaś!

A tymczasem powoli idziemy stronę świąt.
Kto marudził, że nie chce gości w domu, nawet jeśli to są własne dzieci?
Kto koniec końców, całkowicie dobrowolnie, zmienił koncepcję i uznał, że najlepiej będzie jak dzieci przyjdą i usiądą przy stole?
Zgadza się. JA.
Ale, żeby nie było: nie będzie 12 potraw. Nie ma mowy! Będzie barszcz z torebki, bo po co się wysilać jak lepszego i tak nie ugotuję? Będzie sałatka, bigos i julskinka (szynka świąteczna po szwedzku), oraz pierogi.
Pierogów nie będzie dużo, ale będą. Miało w ogóle nie być ze względu na rączki obolałe.
Wczoraj jednak kupiłam coś, do czego przymierzałam się od dawna: maszynkę do makaronu. Dawno kombinowałam, że skoro to urządzenie wałkuje ciasto na makaron to i z tym na pierogi sobie poradzi? A wałkowanie to zawsze najbardziej upierdliwa część zadania. Lepienie może być, ale wałkować nie znoszę, choćby dlatego, że nie mam na to miejsca.
Kombinowałam więc wczoraj wieczorem. Nie wychodziło mi, bo ciasto było chyba za miękkie, a z kolei jak wyrobię za bardzo to jest obawa, że się nie będą pierogi sklejały. Wreszcie, już na sam koniec odkryłam sposób. Zamiast przepuszczać przez maszynkę jedną, dużą kulę ciasta, podzielę to ciasto na małe, mniej więcej jednakowej wielkości kuleczki/placki – tak na jednego pieroga. I będę każdy pieróg przepuszczała oddzielnie. Jak to odkryłam, to potem poszło piorunem.
Tak, że za moment, skończę tylko jednego klienta lecę robić ruskie.
Jak dobrze pójdzie – to może rozpędem dorobię jutro kapuścianych.
Choinka już ubrana. To zawsze zadanie mojego męża.
Basil się jej przygląda, ale na razie nie próbuje się wspinać. Ani turlać bombek. Ale nie łudzę się: to tylko kwestia czasu.

A na śniadanie dziś zjadłam pieczoną owsiankę z jabłkiem.
Chyba wreszcie znalazłam sposób na polubienie owsianki. Tylko… że ona mi bardziej na kolację ZAMIAST cukierka pasuje.
Czy owsianka się obrazi jak ją przeniosę na kolację?

I tyle u mnie.
A co u was?

18 myśli w temacie “131.

  1. Owsianka się nie obrazi 🙂
    Szkoda, że ten pomysł z małą kulka ciasta napisalas dopiero teraz, były niedawno w sklepie mocno przecenione te maszynki 😦
    Może bym kiedys pierogi zrobila… a przepis na ciasto był w tej maszynce?
    Smacznego swietowania, spokoju i zdrowia ♡♡♡

    Polubienie

  2. jest przepis, ale na ciasto makaronowe: 500g mąki pszennej +4 jaja (można zamienić na wodę, gdzie 1 jajko = 80ml wody).
    Rozmieszać jajka z częścią mąki aż się zrobi ciasto, wtedy zagniatać rękami aż ciasto zrobi się gęste lecz elastyczne ale nie będzie się kleić do rąk. Jeśli będzie – nadal zagniatać dosypując mąki aż przestanie.
    Maszynki makaronowe pokazują się czasem w Lidlu.
    A pierogi można robić okrągły rok 😀
    Miłych, spokojnych świąt.

    Polubienie

    1. Dziękuję za przepis 🙂
      Właśnie patrzałam w Lidlu online, maja , zamówię, moze do końca roku przyjdzie.
      Zrobię pierogi z jagodami :)))

      Polubienie

          1. Basiu.
            Weź 250ml ciepłej wody. Tak ze 40stopni. Możesz lekko posolić. Potem wsyp mąkę – tak około 250ml. Rozmieszaj z wodą. I stopniowo dosypuj tę mąkę aż ci się zrobi gęste ciasto. Wtedy zacznij zagniatać rękami, też dosypując mąki. Ugniatasz tak długo, aż ciasto będzie plastyczne – jak plastelina i nie będzie ci zostawać na palcach. Wtedy robisz z ciasta wałeczek i kroisz go noże na plasterki. Plasterki lekko rozpłaszczasz w ręku, a potem przepuszczasz przez maszynkę. Nakładasz farsz i sklejasz. Nie rób dużo plasterków na raz bo brzegi obeschną i nie będą się trzymać.
            Z takiej ilości mąki mnie wychodzi około 52-54 średnich pierogów.
            Zlepione układasz na ściereczce lub drewnianej desce.
            Gotujesz wodę w płaskim, szerokim garnku. Lekko solisz – tak mniej więcej łyżeczkę soli. Jak woda wrze -wrzucasz pierogi (pojedynczo) do wrzątku. Nie wszystkie na raz, tyle, żeby każdy swobodnie pływał. Wyjmujesz łyżką cedzakową na durszlak, przelewasz zimną wodą. Jesli chcesz jeść od razu to wykładasz na talerz, polewasz czym tam chcesz.
            Jeśli mają być np. na później to dobrze albo rozłożyć na płaskim talerzu, żeby się nie stykały ze sobą bo się mogą posklejać. Ja wyrzucam pierogi do blaszki na ciasto, polanej olejem, obtaczam każdego w tym oleju i wtedy albo odkłądam na talarze albo do torebki do mrożenia.
            Powodzenia!

            Polubione przez 2 ludzi

            1. ♡♡♡♡♡ dziękuję, dziekuje baaardzo!
              Może się skuszę i zrobię pierogi z kapusta? Moge to ciasto robić w maszynie do mieszania? Bo moje rączki się nie nadają do gniecenia…. drożdżowe tak robię i jest dobre 🙂

              Polubienie

  3. U nas resztki c19 😦 w związku z czym święta będą we dwoje, do jedzenia minimum, bo nie mamy apetytu, najchętniej jemy rosól i biały ser, mało swiąteczne menu 🙂 ale cos zrobie, z tym, że nie będą to na pewno pierogi. Pozdrawiam światecznie i zyczę dobrze 🎄

    Polubienie

    1. oj! zaraza was dopadła? Dobrze, że jak mówisz już resztki, czyli już przechodzi? Mam nadzieję, że obyło się i obędzie bez komplikacji. Zdrowia! Zdrowia! Co tam świąteczne menu… nadrobisz kiedy indziej. Ściskam Świątecznie!

      Polubienie

  4. Od dawna robię pierogi wałkując ciasto maszynką do makaronu. Tego urządzenia używam też do robienia faworków. Bardzo się sprawdza. Ale aby nie zajechać urządzenia warto najpierw ciasto zgrubnie wałkować zwykłym wałkiem.

    Polubienie

    1. O nie, wyjazdowo, to w żadnym razie! Trzeba by się udzielać społecznie przez większość czasu…
      Poza tym wiem z doświadczenia, że nawet jak ktoś jest w czymś mistrzem to nie musi być mistrzem w nauczaniu tegoż.
      A autora nie znam, ale czytając co pisze to nie dla mnie. Unikam trudnych tematów jak tylko mogę

      Polubienie

  5. Fajny pomysł z tym kursem. Czy to nauczanie jest po szwedzku? Ty nie tylko nastrój budujesz zręcznie, ale i dialogi piszesz świetne. Wszystkie „rozmowy” z Tosią i Basilem zapisane na blogu to rewelacja. Najlepszego.

    Polubienie

Dodaj komentarz