eM na wyjeździe melduje mi okropne rzeczy.
Że nikt mu nie powiedział, że ma sobie wziąć pościel do spania – i nie chodzi o bieliznę lecz o kołdrę i poduszkę.
Praca na podwórku – nawet w lejącym deszczu. A ona tam spawa, więc jest podłączone do prądu, który go kopie.
Praca w tych od 5:30 do 19:30!
Wczoraj rano, po ciemku, wpadł do jakiejś niezabezpieczonej studzienki po pas w wodę. Cud, że sobie rąk nie połamał, ale poobijał się bardzo.
To jakaś nienormalna firma! I nienormalni ludzie tę pracę przygotowali.
W poniedziałek był załamany i wściekły, bo mówił, że nie jest pewien czy da radę.
A ja się martwię, że się od tego rozchoruje.
Kurde no.
Wysyłając go do takiej roboty to powinni mu powiedzieć co i jak i zapytać czy chce i czy da radę. Co by nie mówić, to jednak on jest facet prawie sześćdziesięcioletni.
Zaczynam myśleć, że może jednak zrobił błąd zmieniając firmę. Owszem te wyższe zarobki mają znaczenie, ale tam miał stałe zajęcie, niezbyt ciężką fizycznie pracę a szefowie, nawet ci nowi, wiedzieli, że jest po kilku operacjach, że nie jest zdrowy i liczyli się z tym.
Inna rzecz, że tamta firma to jest ewidentnie równia pochyła.
Rotacja pracowników coraz większa, zarobki stoją w miejscu, coroczne podwyżki już nawet nie pokrywają się z inflacją, a do pracy przychodzi coraz bardziej podejrzany element – narkomani lub ludzie po wyrokach lub i jedno i drugie…
Poszłam wczoraj do second handu. I znowu kupiłam wełnę. Tym razem dwa kłębki po 95gr każdy za 25kr. Wełna była nie barwiona, czyli taka w kolorze ecru. A ja se wymyśliłam, że do tych kłębków w odcieniach czerwieni potrzebuję coś żółtego – dlatego tak latam do tego szmateksu. Ale wzięłam tę ecru, bo może jednak…I nagle BĘC! Przecież mogę sama ufarbować. Kurkumą.
Najpierw wzięłam po kawałku nitki. Wlałam wody, wsypałam kurkumy „na oko”, wsadziłam nitkę. Zabarwiła się na piękny „kaczuszkowy” żółty. A ja już wyczułam zabawę… A co, jak bym np. wsadziła w paprykę..? Nie miałam zwykłej, czerwonej tylko ostrą. Kolejny kawałek nitki… A w herbacie? A w mieszance papryki z kurkumą? Czego jeszcze mogę użyć do farbowania wełny?
Wypłukałam nitki rozwiesiłam na kaloryferku łazienkowym. Piękne były, to cykłam fotkę starym telefonem.
Pierwsza z prawej to kurkuma, potem herbata, potem kurkuma z papryką, na końcu sama papryka (ostra).

Poszłam do sklepu, kupiłam zwykłą czerwoną paprykę.
Potem na nogach od krzesła przewinęłam kłębki na motki i zaczęłam farbowanie. Pomyślałam, że na zimno to mi się słabiej kolor utrwali, więc podgrzałam wełnę do wrzenia. Wcześniej poczytałam, że można. Bo wełna filcuje się się nie od temperatury, a od ubijania czyli prania w pralce na wysokich obrotach.
Na koniec dodałam octu a po czasie potrzebnym na zjedzenie makaronu zapiekanego z pomidorkami i mozzarellą, zaczęłam płukać i suszyć.
Kolory mnie troszkę zawiodły.
Pierwszy z prawej to papryka, potem jest kurkuma z papryką, na końcu- kurkuma.

Zdjęcie tego nie pokazuje, ale kurkuma z papryką jest ciemniejsza, ale żółta. A ja chciałam efekt żółto-czerwony. Coś w rodzaju pomarańczowego, ale z nutą żółtego. Więc chyba wsadzę ten motek jeszcze w samą paprykę i zobaczymy.
Wkręciłam się w to farbowanie metodami naturalnymi…
Na portalu, gdzie kupuję włóczkę, na ich blogu znalazłam kiedyś wpis o farbowniu przy pomocy słońca.
Wsadzasz włóczkę do słoja, wsypujesz barwnik, wlewasz wodę i stawiasz na słońcu na jakiś czas. No, ale w listopadzie, Szwecji to niewykonalne.
Ale na przykład dowiedziałam się, że gdy się chce uzyskac kolor zielony, to można użyć liści brzozy. Z tym, że w zależności od miesiąca czyli stopnia dojrzałości tych liści – kolory będą się różnić.
Natura jest jednak niesamowita!
Jest tylko pewien problem z ta kurkumą.
Płukałam, i płukałam i płukałam, a woda wciąż była żółta. Jak zrobię sweter i go wypiorę, to czy nada wszystkim kolorom odcień żółty?
To idę pomoczyc motek w papryce. Co wyjdzie – zobaczymy.
Szkoda mi Twojego męża. Młody pracownik by zgłosił to od razu do inspekcji pracy, bezlieczeństwa itdp… Młodzi teraz się tak nie dają. Przynajmniej w mojej firmie. Tylko starsze roczniki pomyślą czasem i zrobią więcej niż muszą.
Moim zdaniem to nie jest normalne zachowanie pracodawcy. Coś mi tu mocno trąci, niech ucieka, zanim będzie gorzej. Albo niech porozmawia z pracodawcą- być może on nie wie, co się tam na dole dzieje?
Trzymajcie się ciepło!
PolubieniePolubienie
Nooo, na pewno dopilnuję by porozmawiał ze swoim szefem i powiedział jak było.
Nie przyszło nam do głowy, że takie moga być warunki pracy w delegacji bo w Szwecji się tak nie pracuje i się tak nie mieszka! A nawet jeśli to się pracownika uprzedza, pyta o zgodę, a potem odpowiednio wynagradza.
Z drugiej strony eM jest teraz na okresie próbnym i nie za bardzo chce podskakiwać. Ja jednak uważam, że albo od razu zaprotestuje, albo będzie ciągle wysyłany w takie miejsca.
PolubieniePolubienie
Masz rację! Trzeba zgłaszać od razu. A pracodawca tez może czasem byc niedoinformowany, albo moze szukac takich, którym obojętne są warunki pracy… O swoje jednak trzeba walczyć. Trzymam kciuki. Mam nadzieję, że zaszło jedynie jakieś totalne nieporozumienie i będzie juz tylko lepiej!
PolubieniePolubienie
Ta praca to skandal! Nadaje się na sensacyjny reportaż do telewizji. No chyba, że w Szwecji to normalne.
PolubieniePolubienie
Żartujesz?! W Szwecji się przestrzega przepisów! Dlatego tak nas te warunki pracy zaszokowały!
PolubieniePolubienie
W swoich pracach o razu z pracodawcą układałam, co mi nie pasuje. Zauważyłam, że tym zjednywalłam sobie szacunek. Nie darłam gęby, tylko mówiłam, co jest nie tak, jak ma być i co ja mogę z tym zrobić. Inni potem się dziwili, że ja mam tak potem u pracodawcy po bożemu wszystko. A bo nie dałam sobie wejść na głowę. Powiedz swojemu chłopu niech się nie cyka, tylko wymaga.
A kolor włóczki malowanej kurkumą bardzo ładny. Może ją jeszcze raz octem potraktować?
PolubieniePolubienie
kiedy widzisz, w Szwecji nie trzeba niczego negocjować, bo rozsądne warunki pracy i płacy są po prostu normą. Negocjuje się dodatki: firmowe auto, dodatkowe dni urlopu, wynagrodzenie za zdania dodatkowe… A tu taki zonk. eM sie po prostu nie spodziewał, więc nie zapytał. Zapytali czy może pojechać, on stwierdził, że może…
PolubieniePolubienie
Ja pierniczę, w życiu bym się nie spodziewała takich warunków pracy w Szwecji…..
Potrzebuję Twojej porady. Chciałabym siostrzeńcowi (12 lat) kupić pod choinkę czytnik i abonament w jakiejś e bibliotece. Chłopak czyta zdecydowanie „dorosłe” lektury, ostatnio jest zafascynowany wszelkiego rodzaju mitologiami. Czy mogłabyś polecić mi jakiś czytnik? Wiem, że się na tym znasz 🙂
PolubieniePolubienie
Julia, zobacz czy Legimi ma to, co interesuje Twojego siostrzeńca. Nie wiem jakie są inne biblioteki ebookowe.
Ale jeśli wybierzesz Legimi to najsensowniejszą opcją jest…tablet. Legimi ma idiotyczną politykę wypożyczania. I wygląda to tak, że często ebooki są dostępne jedynie na oprogramowaniu androida czyli większość telefonów i tabletów, ale nie apple i nie huawei – bo one mają inny system operacyjny. A jesli zdecydujesz się kupić czytnik to z Legimi współpracują tylko te modele, które posiadają dotykową obsługę.
Szczerze mówiąc to Legimi trochę mnie wkurza, ale chyba nie mam innej opcji będąc poza Polską. No, chyba, że znowu będę tylko kupować.
PolubieniePolubienie
Dziękuję Ci bardzo 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
schamiało o wszystko przez ten kryzys. Człowiek przestaje się liczyć…..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
raczej przez kapitalizm. Kiedyś, jeszcze tak ze 15-20 lat temu, ten zachodni kapitalizm jakim nas w komunie straszono, był całkiem przyjazny człowiekowi. Zwłaszcza w takiej Szwecji. Teraz coraz częściej są trendy takie jak w Polsce w latach 90. Śmieciowe umowy zwane „vikariatami”, rozwarstwienie na bardzo bogatych i coraz biedniejszych mimo pracy na cały etat. A jednocześnie najwyżej opłacane są takie „shit-job” czyli praca, bez której spokojnie można się obyć, która jest jak guma do żucia – żeby wzbudzać potrzebę u klienta. Mam na myśli te wszystkie marketingowe prace: fanpejdże itd…
Moja córka pracując jako opiekunka/podpielęgniarka zarabiała jakies 17tys. Teraz pracuje w marketingu i ma ponad 23 tys za niecały etat. I to jest chore moim zdaniem.
PolubieniePolubienie
Ja farbuję w pralce. Kupuję takie farby do farbowania w pralce i jak mi się coś poplami lub odbarwi to działam.
Do niektórych trzeba użyć soli, do innych nie. I nic nie farbuję potem.
Z pracą męża masakra. Oby się wyjaśniło po myśli.
PolubieniePolubienie
ja też farbowałam w pralce, ale to są farby chemiczne a ja chciałam naturalnej.
Ale sól! Tak popłuczę tę wełnę jeszcze w wodzie z solą
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jedyne co mi przychodzi do głowy to zwiewać z tej pracy!!! Ja z wyobraźnią (oj, bardzo bujna) widzę, że eM miał szczęście. Wyszedł z całymi kośćmi i niech się nie wygłupia. Przecież, ktoś udaje pracodawcę. Podejrzewam, że w Polsce już się takie etaty nie trafiają. Rozumiem, że zima idzie i jak wszędzie o zatrudnienie trudniej. Jednak zdrowie ważniejsze 🙂
PolubieniePolubienie
Ale ta praca nie jest zorganizowana przez firmę macierzystą mego męża. Oni go wypożyczyli innej firmie i to tamci mają takie dziwne obyczaje
PolubieniePolubienie
A pomysł z farbowaniem eko super. Ja osobiście, mogę nosić wełny od jesieni do wiosny. Kocham je i wcale mnie nie drapią. Na ekranie kolor z kurkumy najbardziej mi przypadł do gustu.
PolubieniePolubienie
Mnie do niedawna w wełnach było za gorąco.
Ale ostatnio jest mi ciągle zimno, może więc znowu będę mogła nosić wełniane swetry.
Mnie gryzie, ale ja to lubię.
PolubieniePolubienie
A co będzie, jak sama się tą kurkumą ufarbujesz? 🙂 ale kolor energetyczny 🙂
I przypomniałąs mi, że upiłam sie kiedys nalewką na liściach wisni, była pyszna, zielona i nadspodziewanie mocna, więc odlot był zupełnie zaskakujący:) A kac potworny:(
PolubieniePolubienie
te będę żółta. Jak kaczuszka 😀
Po wszytskim dobrym kac jest okrutny :D. Taki lajf 😉
PolubieniePolubienie
Masz jeszcze cebulę… A z tego co kiedyś obiło mi się o uszy używają i utrwalaczy z prac. fotograficznej. Poguglaj
PolubieniePolubienie
O cebuli pamiętałam, ale nie miałam odpowiedniej ilości łuski pod ręką, a łuskać kilogramy cebuli to trochę bez sensu 😀 bo co ja z tą cebulą zrobię?
Utrwalacz fotograficzny pewnie by się nadała ale:
a. gdzie kupić?
b. to jest chemia, a mi zależy na naturalnym barwieniu
PolubieniePolubienie