Poszłąm do secon handu po guziki…
No bo naprawdę…
W całym mieście jest tylko jeden sklep gdzie można kupić guziki. A jeden guzik kosztuje prawie tyle, co jedna bułka. Jak potrzebuję sześciu to się już kostka masła z tego robi, a nawet coś więcej.
Zgłupieli chyba! Zwykłe guziki, nie jakieś tam wypasione…
A w szmateksie za 7 szt zapłaciłam nieco więcej niż za bułkę. Takie same guziki, też nówki, nie śmigane!
A skoro już wyszłam postanowiałam połazić. No bo kupiłabym jakąś bluzkę czy coś… Bluzki są w tej chwili tylko na dwa sposoby: albo bezkształtne worki. Szyte z kwadratu, bez zaszewek, bez rękawów tylko z taką plisą. Bez miejsca na biust, czego ja jak wiadomo potrzebuję.
Albo kuse bluzeczki, z falbankami, bufiastymi rękawami, gumkowanym przodem (też bez miejsca na biust) i dekoltem do pępka. No tak, jak się nie ma cycków to se można takie dekolty nosić.
Nie ma nic po środku.
A nie, przepraszam. Są. T-shirty.
Już nie mogę patrzeć na t-shirty. Tym bardziej, że jak upalnie to bawełniana dzianina słabo się sprawdza.
Wróciłam do domu z trzema parami majtek bezszwowych (hurra! rozmiar 42/44 znowu pasuje na mój tyłek) w kolorach czarnym, szarym i brudny róż(nie mogliby tej gamy rozszerzyć o jakieś zielenie, zółcie i kwiatki?). Oraz z piżamą. Piżama ma długie spodnie, czego nie znoszę, ale obciachałam nogawki na wysokości połowy ud i problem rozwiązany. Owszem, były gotowe krótkie spodenki, ale te do spania są zawsze tak szyte, że nawet eski są wg mnie za szerokie. Ciekawe czy któryś z projektantów tej konstrukcji próbował w tym spać…
Nie lubię jak jak w nocy bielizna owija się wokół ciała. Bielizna ma być w tym miejscu gdzie być powinna, zwłaszcza w nocy. W dzień można poprawić, w nocy wybudza bo ciągnie lub uciska, a jak wiadomo trudno mi potem zasnąć. Teraz sobie pomyślałam, że muszę kupić jeszcze jedną parę tych spodni. Bo to bawełna, dzianina, bez elastiku! Nosiłabym po domu jak cienkie dresy…
No dobra. Przyznam się. Mam szmergla na tle majtek, biustonoszy, piżam, skarpet oraz bielizny pościelowej. Lubię mieć ładne. Ale lubię też, żeby mi było w tym komfortowo. Nic nie uciska, nie ciągnie, nie przegrzewa…
Z biustonoszami to u mnie jak wiadomo problem, bo nie toleruję fiszbin. Więc mam, co mam. Zatem folguję sobie w reszcie.
Pewnie pozostałość po czasach dzieciństwa, gdy w sklepach nic nie było, a i rodzicielka uprawiała kult biedy, i wychodziła z założenia, że po co się stroić tam, gdzie nikt nie ogląda… Czyste, całe… I wystarczy.
I to w zasadzie tyle aktualności.
W Midsommar byliśmy z Tosią w kamieniołomie. Ludzi było mało, więc można było połazić.







Jesteśmy chyba podobnie myślące w tej kwestii. Również lubię wygodę, bez fanfaronady, fiszbinów. Ostatnio w bieliźnie zaczynam doceniać walory bambusa, może bardziej przewiewny niż bawełna…
PolubieniePolubienie
Może to kwestia wieku? Że więcej się liczy wygoda niż wygląd?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dołączam do miłośniczek tego, o czym piszesz.
Plus coraz większy nacisk na wygodę.
Zdjęcia jak zwykle. Urokliwe.
A guziki chyba wszędzie w cenach nie do przyjęcia. Jak coś likwiduję obcinam guziki. Gdzieś w magazynku mam cały słoik. Ale i teraz nazbieralam.
Serdecznością
PolubieniePolubienie
Ja też zawsze obcinam guziki…a właściwie obcinałam, bo teraz coraz mniej ubrań z guzikami. Są albo na zamek albo wkładane przez głowę…Guziki znikają?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba nie. Bo ja mam sporo bluzek na guziki, żakiety a męskie koszule też ich mają sporo. Ale fakt sportowe polary i inne rzeczywiście na suwaki. 😄
PolubieniePolubienie
Też poszłam raz kupić guziki na wagę, ciuch był okropny 🙂
Ładne to miejsce, podoba mi się kolor skał…
PolubieniePolubienie